Message 94.
Kontynuujemy intensywne zwiedzanie
Tajlandii. W ostatni weekend byliśmy na Similan Islands. Trochę w stylu Surin,
ale ponieważ nieco łatwiej się tam dostać (bliżej Phuket), to na wyspach jest
zatrzęsienie turystów. Głównie Chińczycy i Rosjanie – mieszanka wybuchowa! Z tych
powodów wyspy Surin wciąż są u mnie na pierwszym miejscu, choć muszę przyznać,
że pod wodą zdecydowanie wszelkie rankingi wygrywa Similan. Widzieliśmy kilka
żółwi, mnóstwo ryb i w sumie snorklowaliśmy chyba w sześciu różnych miejscach (przez
dwa dni). Właściwie cały czas byliśmy na wodzie lub pod. Nawet śniadanie, obiad
i kolacje mieliśmy na łódce. Po południu większość ludzi stąd odpływa, wiec
można dojrzeć uroki krajobrazu, robi się ciszej i spokojniej. My zostaliśmy na jednej z wysp na noc – tym razem jednak nie w namiocie (Robi zdecydowanie odmówił –
ach ta wygodnicka młodzież…), tylko w domku z łazienką i wentylatorem nawet. Przez
całą noc była burza z piorunami, więc w sumie dobrze wyszło.
Nie będę się rozpisywać –
było pięknie, intensywnie i mokro. Chwilowo mam nieco dość wojaży, ale nie ma
lekko – zaraz ruszamy na kolejne, tym razem nieco dłuższe wakacje. W szkole
zaczynają się właśnie 2-tygodniowe ferie, z okazji Songkranu (tajski nowy rok),
przerwy trymestralnej i przy okazji łapie się nasza Wielkanoc. Czekamy też na
gości – w sobotę przyjeżdżają rodzice Włodka! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz