Krótka aktualizacja a
propos żałoby w kraju. Od tygodnia wszyscy chodzą na czarno, ewentualnie biało,
ostatecznie w stonowanych kolorach i z czarną wstążką wpiętą w ubranie. Tak ma
być przez miesiąc, a co gorliwsi może nawet przez rok będą nosić żałobę.
W każdym razie w sklepach tylko czarno-białe ciuchy na wystawach, w sklepach z
materiałami też ruch – ludzie obkupują się, jakby mieli zamiar wymienić całą
garderobę. Jest oficjalny zakaz podnoszenia cen na czarne ubrania, a od dziś w
niektórych centrach handlowych ma być wręcz „czarna obniżka”.
Odwołano większość
imprez, w szkole rozpacz, bo nie będzie Halloween. Mam nadzieję, że nie odwołają
świąt. W knajpach i sklepach nie ma muzyki albo jest jakaś cicha i spokojna. W
kolejce BTS wyłączono telewizorki z
reklamami. Ale widziałam też filmik z klubu w Pattayi (kurort niedaleko
Bangkoku), gdzie impreza odbywała się w najlepsze. Niemniej skąpo odziane panie w
tamtejszych barach, jeśli już coś na sobie mają, to jest to ponoć czarno-białe.
W naszej okolicy
żałobnego nastroju raczej się nie odczuwa, jedynie widzi jego zewnętrzne
emblematy. Ale w okolicach królewskiego pałacu, gdzie zbierają się tłumy, można
poczuć, jak wielką stratę odniosła cała Tajlandia. My tam nie dotarliśmy
(jeszcze), ale skądinąd wiem, że ludzie gromadzą się, żeby być razem i
wspólnie przeżywać swój smutek. Czuwają nawet całą noc. A w sobotę ma się odbyć
wspólne odśpiewanie hymnu pod pałacem. Ciężko wyobrazić sobie życie bez króla,
który był zawsze, od 70 lat. Myślę, że wielu Tajów jeszcze długo nie będzie
mogło się z tym pogodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz