Uff… Intensywny tydzień
za nami! Ostatnie dni przed Świętami są totalnie zwariowane. W szkole
codziennie jakaś impreza, w którą na maxa zaangażowani są rodzice. Pieczenie
ciastek i ich sprzedaż na cele charytatywne, lunch przygotowywany przez rodziców dla
nauczycieli i dzieci, Christmas Party w klasie, szykowanie upominków dla
kolegów i dla biednych dzieci itp. itd. W międzyczasie próbowałam się
spakować, znaleźć prezenty na święta i suweniry z Tajlandii, ale co poszłam na
zakupy, to wracałam – owszem – obładowana prezentami, ale głównie dla mnie. Nie
zdawałam sobie sprawy, ilu rzeczy tak naprawdę potrzebuję!
A propos choinek, to
pojawiły się w końcu w Bangkoku (w zeszłym roku były dużo dużo wcześniej, ale
teraz wiadomo - żałoba). Niektóre niesamowite, bo całe w kwiatach na przykład.
Taka tu i zima. Choć dziś było wyjątkowo chłodno, tylko 26 st. C!
Tydzień przed
świętami, to także czas pożegnań, bo większość gdzieś wyjeżdża. Zwykle na
krótko, ale na przykład moja polska koleżanka Kasia zaraz na początku stycznia
przeprowadza się do Meksyku. No więc żegnałyśmy się dobrych kilka razy.
Wczoraj jeszcze zamiast się pakować, wpadłam do niej na pożegnalnego drina - nie mają co zrobić z alkoholem, bo Meksyk
nie przyjmuje z butelkami, no więc koleżanki pomagają jak mogą ;) Potem
wieczorem musiałam jeszcze pomóc w dokończeniu świątecznego kapelusza dla
Roberta, na konkurs w szkole. Okazuje się, że artystyczna wena jednak bardzo się
wzmaga po koktajlach, bo Robi dziś wygrał!
No dobra, tak
serio, to ja miałam niewielki udział w tym konkursie – Rob sam wymyślił swój
kapelusz, a ja jedynie trochę pomagałam, żeby zdążył go skończyć. Jego dzieło
świetnie wpisało się w ideę recyklingu, a także wielofunkcyjności i stąd pewnie
główna nagroda. Kapelusz z torby, dekorowany papierowymi kubkami, może być i
nakryciem głowy, i torbą właśnie :) Brawo
Robert!
W szkole dziś była
już tylko zabawa, świąteczne konkursy i jedno wielkie szaleństwo. Największym powodzeniem cieszyło się rzucanie w nauczycieli piłkami z bitą śmietaną. Zemsta na koniec semestru ;) Po całym dniu w szkole jestem wykończona,
ale też na szczęście już prawie spakowana. Tuż przed północą lecimy do domu!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz