Bardzo
miłą sobotę dziś mieliśmy w Bangkoku i aż łezka się kręci, że to już jedna z
ostatnich w tym szalonym mieście… Moja kochana koleżanka Angela zorganizowała
rodzinny brunch dla naszej paczki, który przeciągnął się prawie na cały dzień.
Spotkaliśmy się z całymi rodzinami i biesiadowaliśmy przy pysznym jedzeniu, bo
każdy przyniósł coś smacznego.
Ludu
było co niemiara. Ścisłe grono moich najlepszych przyjaciółek tutaj liczy sobie
co prawda tylko siedem mamusiek, ale że niektóre mają po troje albo i po czworo
dzieci, to w sumie zebrała się całkiem spora gromadka. Nasza rodzina była
niekompletna, ponieważ Włodek właśnie jest w Warszawie. Zgadnijcie
dlaczego? (tak, tak – mecz Polska-Rumunia to jak najbardziej słuszny trop…) Są
sprawy ważne i ważniejsze, a obowiązek patriotyczny, to jednak priorytet. Przy
okazji uchodzę za najlepszą i najbardziej wyrozumiałą żonę świata :)
A
wracając do naszego spotkania, to było naprawdę miło, smacznie i wesoło. No i
bardzo multinarodowo, bo wszyscy razem reprezentowaliśmy aż dziewięć krajów:
Polskę, Włochy, Francję, Danię, Słowację, Anglię, Bośnię, Japonię i Tajlandię.
Dzieciaki szalały, na szczęście w pewnym momencie można je było wszystkie
wrzucić do basenu. Pogoda nam sprzyjała i wielka ulewa nadeszła dopiero wieczorem.
To naprawdę fart, bo teraz w porze deszczowej nie można być pewnym dnia ani
godziny. A właściwie tylko godziny, bo leje właściwie codziennie.
Dodatkową
atrakcją były dziś urodziny Emico – mamy Somy, najlepszego kumpla Roberta. Obeszliśmy
je z fasonem i ku zaskoczeniu Jubilatki - sama się nie przyznała, tylko
wszystkowiedzący facebook ją zdradził. W każdym razie było jej chyba miło i się
wzruszyła. Ach, wszyscy dziś poczuliśmy się jak jedna wielka rodzina, ale też
wszyscy za naszymi rodzinami tęsknimy i tu na obczyźnie próbujemy sobie
stworzyć coś na kształt nowej familii. Różnie z tym bywa, nie każdy wszak ma
takie szczęście do ludzi jak ja :) Jestem przekonana, że ostatnie dwa lata, to
był akurat ten szczególny czas, kiedy kosmicznym zbiegiem okoliczności w
Bangkoku spotkało się kilka wyjątkowych kobitek. I za to dzięki wielkie! Teraz
połowa się rozjeżdża, ale mam szczerą nadzieję graniczącą z pewnością, że
będziemy się spotykać jeszcze nie raz gdzieś w świecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz