piątek, 16 grudnia 2016

Message 83. 

Uff… Intensywny tydzień za nami! Ostatnie dni przed Świętami są totalnie zwariowane. W szkole codziennie jakaś impreza, w którą na maxa zaangażowani są rodzice. Pieczenie ciastek i ich sprzedaż na cele charytatywne, lunch przygotowywany przez rodziców dla nauczycieli i dzieci, Christmas Party w klasie, szykowanie upominków dla kolegów i dla biednych dzieci itp. itd. W międzyczasie próbowałam się spakować, znaleźć prezenty na święta i suweniry z Tajlandii, ale co poszłam na zakupy, to wracałam – owszem – obładowana prezentami, ale głównie dla mnie. Nie zdawałam sobie sprawy,  ilu rzeczy tak naprawdę potrzebuję!
A propos choinek, to pojawiły się w końcu w Bangkoku (w zeszłym roku były dużo dużo wcześniej, ale teraz wiadomo - żałoba). Niektóre niesamowite, bo całe w kwiatach na przykład. Taka tu i zima. Choć dziś było wyjątkowo chłodno, tylko 26 st. C!
Tydzień przed świętami, to także czas pożegnań, bo większość gdzieś wyjeżdża. Zwykle na krótko, ale na przykład moja polska koleżanka Kasia zaraz na początku stycznia przeprowadza się do Meksyku. No więc żegnałyśmy się dobrych kilka razy. Wczoraj jeszcze zamiast się pakować, wpadłam do niej na pożegnalnego drina  - nie mają co zrobić z alkoholem, bo Meksyk nie przyjmuje z butelkami, no więc koleżanki pomagają jak mogą ;) Potem wieczorem musiałam jeszcze pomóc w dokończeniu świątecznego kapelusza dla Roberta, na konkurs w szkole. Okazuje się, że artystyczna wena jednak bardzo się wzmaga po koktajlach, bo Robi dziś wygrał!
No dobra, tak serio, to ja miałam niewielki udział w tym konkursie – Rob sam wymyślił swój kapelusz, a ja jedynie trochę pomagałam, żeby zdążył go skończyć. Jego dzieło świetnie wpisało się w ideę recyklingu, a także wielofunkcyjności i stąd pewnie główna nagroda. Kapelusz z torby, dekorowany papierowymi kubkami, może być i nakryciem głowy, i torbą właśnie :)  Brawo Robert!

W szkole dziś była już tylko zabawa, świąteczne konkursy i jedno wielkie szaleństwo. Największym powodzeniem cieszyło się rzucanie w nauczycieli piłkami z bitą śmietaną. Zemsta na koniec semestru ;) Po całym dniu w szkole jestem wykończona, ale też na szczęście już prawie spakowana. Tuż przed północą lecimy do domu!!! 



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz