sobota, 14 stycznia 2017

Message 84.

Szczęśliwego Nowego Roku 2560! W Tajlandii jest naprawdę duża różnica czasu ;) Jesteśmy już z powrotem w Bangkoku, zwalczyliśmy jet lag, zaczęła się szkoła i tajska rutyna. Przez chłody i śnieżyce dolecieliśmy z lekkim opóźnieniem (10 godz.), ale to nic w porównaniu z Martiną, która już od tygodnia nie może się wydostać ze Słowacji przez Istambuł.
Tu też klimat wariuje. Na południu wciąż powodzie, w Bangkoku pochmurno i popaduje, a wszak pora deszczowa powinna się skończyć teoretycznie w listopadzie. Na szczęście jest też trochę chłodniej, tzn. 28-30 w dzień, w nocy 24 i można spać przy otwartych oknach.
U nas po staremu, czyli ciągle coś nowego. Chlubnie zakończyłam kurs szycia (poziom 1) i mam piękny certyfikat. Świadczy on właściwie o niczym, ale że jest po francusku, to tak jakby mnie mianowano na Coco Chanel co najmniej! Oczywiście zapisałam się już na drugi poziom i zaczynam w poniedziałek.
W tym tygodniu miałyśmy wspólny lunch z tymi dziewczynami z szycia, z obydwu grup. Każda coś przyniosła do jedzenia i wywiązała się dyskusja na temat różnych sałatek. W pewnym momencie, nasza francuska nauczycielka z rozmarzeniem zaczęła wspominać jakąś niesamowitą rosyjską sałatkę. Jajko, marchewka, ogórek kiszony, majonez… - wylicza, a my z jeszcze jedną Polką patrzymy po sobie z niedowierzaniem. Toż to nasza polska sałatka warzywna, najpospolitsza i wzgardzana, na przyjęciach zastępowana coraz częściej przez światowe: caprese, greckie, nicejskie i inne cesarskie. A tymczasem basen śródziemnomorski zajada się naszą tradycyjną warzywną z majonezem :) Eh, cudze chwalicie…
Przy okazji chwalenia się, to z dumą pragnę zaprezentować Państwu książkę mego syna. „Space Adventure”, to będzie hicior na miarę Gwiezdnych Wojen! Główni bohaterowie – tygrys Ropter T i ziemniak Pou Pa podbijają kosmos. Ze wzruszeniem odnotowałam ten polski akcent ziemniaczany;) Choć cała opowieść jest napisana po angielsku, wydrukowana i zilustrowana samodzielnie przez Roba. W szkole mają takie twórcze zadania.
A ja tymczasem miałam kolejne urodziny i teraz świętuję, tym bardziej że strasznie dużo moich znajomych też ma urodziny w tym czasie. Wiadomo, koziorożce są najfajniejsze! Wczoraj było wyjście z polskimi koleżankami, dziś z zagranicznymi. Się dzieje. Poza tym w przyszłym tygodniu czekamy na gości :Żeby tylko nie padało!


dla ochłody (fot. Zosia)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz